Fragment
Leżałem na łóżku, zakrywając ramieniem twarz. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Wstając, poprawiłem ręczniki i bez zastanowienia otworzyłem. Szybko tego pożałowałem, widząc, kto za nimi stał.
Wiktor najpierw zmierzył mnie wzrokiem, następnie wkroczył do pokoju jak do siebie. Ubrany w elegancki garnitur, pachnący otumaniającymi zmysły perfumami, robił powalające wrażenie.
Zaraz, że co? Co ja właśnie pomyślałem?!
– Zamknij drzwi – rozkazał. – Mamy do pogadania.
– Nie mamy o czym – odpowiedziałem, wykonując jednak jego polecenie. Nie bardzo kręciła mnie wizja, w której ktokolwiek byłby świadkiem tej dziwnej sytuacji.
– Nie? A mnie się wydaje, że podglądanie własnego szefa przez balustradę jego balkonu, na dodatek w dość intymnej sytuacji, jest czymś, co warto omówić, nie sądzisz, aniołku?
– Nie podglądałem cię. To znaczy nie specjalnie. – Czułem, że zaczynam się rumienić. Co jest?
– Czyli jednak. – Wyszczerzył się w seksownym uśmiechu. – I jak ci się podobało?
– Co? – Mój głos przybrał nietypowo wysoki ton.
– Pytam, jak ci się podobało? – powtórzył pytanie, cedząc słowa.
Zrobił w moją stronę kilka kroków. Nagle znalazł się niebezpiecznie blisko. Tak blisko, że poczułem jego odurzającą woń jeszcze bardziej intensywnie. Tak mocno, tak blisko.
Zapragnąłem, by ten zapach wgryzł się w moją skórę. Wtem uderzyła mnie świadomość, że stoję przed nim praktycznie nago. Ręcznik na biodrach nie był żadną osłoną.
– Ubiorę się i…
– Nie – przerwał mi.
Zrobił kolejny krok i tym razem zagarnął całą wolną przestrzeń. Co tu się wyprawiało? Dlaczego nie potrafiłem się ruszyć i postawić temu mężczyźnie? On nie powinien nachodzić mnie w moim pokoju. Naruszał granice… Pomimo tego stałem i zamiast głośno zaprotestować, zanurzałem się w jego brązowych oczach.
– Chcę cię tak odsłoniętego. Reakcje twojego ciała będą łatwiejsze do odczytania. Zobaczę wszystko, jakby było podane na tacy. – Skupił wzrok na kolczyku.
Co on wygaduje?
– To jak, powiesz mi, jak ci się podobało? Podglądałeś mnie przecież, jak robiłem sobie dobrze. Czekam na recenzję z tego widowiska.
Poczułem, jak przesuwa nosem wzdłuż mojej żuchwy. Gdy dotarł do ucha, przygryzł mocno płatek. Moje ciało przebiegł przeszywający, bardzo przyjemny dreszcz.
– A może zastanawiałeś się, jak by to było, gdybym to twoim kutasem się zajmował?
Odebrało mi mowę. Takiego pytania się nie spodziewałem. Stałem się amebą niezdolną do jakiejkolwiek odpowiedzi.
Wiktor natomiast kontynuował.
– Bo widzisz, ja spędziłem pół dnia na wyobrażaniu sobie, jak twoje usta się mną zajmują. Myślałem o tym przeklętym kolczyku, który zapewne drażniłby mojego fiuta i o tym, jak mocno byś się krztusił, próbując mnie wziąć głęboko do gardła. Później, jak zapalczywie wylizywałbyś mnie do czysta po tym, jak doszedłbym w twoich ustach.
Był tak blisko mnie, że jego gorący oddech czułem na skórze.
– Hmm… – zamruczał w moją szyję i popatrzył w dół. – Widzę, że tobie również ten pomysł przypadł do gustu. Twój przyjaciel wyrywa się do zabawy.
Skierowałem wzrok w to samo miejsce i zamarłem. Zobaczyłem, jak mój fiut próbuje wydostać się spod ręcznika, informując wszystkich tu zebranych, że moje ciało reaguje na tego dupka zupełnie inaczej niż mój rozum.
Wiedziałem, że zmieniłem się w amebę! Wiedziałem! Zero instynktu samozachowawczego. Wiktor nie byłby sobą, gdyby nie wykorzystał takiej okazji. Przycisnął mnie do ściany i ręką poluzował ręcznik.
Trzy, dwa, jeden i już. Stałem przed nim nagi. Nagi i podniecony. Podniecony słowami drugiego mężczyzny. Zastanawiałem się, co się stanie, gdy mnie dotknie. Myśl dobrze nie rozbrzmiała mi w głowie, kiedy to się wydarzyło. Pełna synchronizacja. Czubkiem nosa dotknął kolczyka, zupełnie jakby czytał w moich myślach.
– Wiesz, że to będzie intensywne? – poinformował mnie łaskawie, jednocześnie uwalniając ze spodni swojego członka.
Co on wyprawiał! Chyba nie chciał…
– Nie bój się, twój tyłeczek zostawię sobie na później. Dziś dam ci posmakować tego, co tak ochoczo podglądałeś rano.
Opuścił dłoń, kierując ją w stronę mojego mocno już pobudzonego fiuta. Zaschło mi w ustach. Delikatnie pogładził palcem ścieżkę włosków pod moim pępkiem. Przeszedł mnie kolejny niekontrolowany dreszcz.
– Wiedziałem, że będziemy się świetnie bawić. – Delikatnie pociągnął mnie za włosy na brzuchu. – Rozkosznie na mnie reagujesz.
Po tych słowach poczułem, jak jego dłoń zacisnęła się na mnie, a ja straciłem kontrolę nad tym, co się dzieje.
Wspominałem już o amebie?
Jedyne co się liczyło, to jego palce na mojej skórze, gdy pocierał moją wilgotną końcówkę i zbierał kciukiem preejakulat. Gdy zobaczyłem, jak zlizuje go z palca, poczułem się, jakby ktoś zabrał mi tlen. To było tak piekielnie seksowne. Nie mogłem się doczekać, aż znów weźmie mnie do ręki. Wypchnąłem w jego stronę biodra, na co kolejny raz zareagował diabelskim uśmieszkiem.
– Jaki niecierpliwy.
Splunął na swoją dłoń, po czym objął nią oba twarde członki. Kurwa, nigdy w życiu nie czułem czegoś tak niesamowitego. Pierwszy ruch, gdy rozprowadzał na nas wilgoć, sprawił, że z hukiem uderzyłem głową o ścianę.
– Spokojnie, maluszku, bo zrobisz sobie krzywdę – powiedział z pełnym opanowaniem.
Złapał zębami mój kolczyk i delikatnie go pociągnął. Znowu. Nie wiedziałem, na czym się skupić. Nowe doznania wymykały się ze skali intensywności, z którą miałem do tej pory do czynienia. Czy to przez to, że był mężczyzną?
W momencie, gdy przeniósł usta na mój sutek, zapisałem w głowie, że to jedna z najlepszych akcji w moim życiu.
– Obejmij mnie za szyję i trzymaj się mocno – polecił.
Położył mi dłoń pod lewym kolanem i uniósł moją nogę. Przesunął rękę pod udo, a następnie drugą chwycił oba penisy i mocno je ścisnął. Zaczął się poruszać. Jego fiut był mocno przyciśnięty do mojego, a wilgoć wydobywała się z nas obu. Ciasno obejmująca dłoń i regularnie ocierające się o siebie prącia to najlepsze rzeczy, jakie w życiu czułem. Zamknąłem oczy i rozkoszowałem się tym doznaniem. Taka chwila nie powinna się nigdy skończyć.
Moje drżące uda i cudownie bolesne skurcze podpowiadały mi zupełnie coś innego. Coś, z czego nie byłem zadowolony. Mianowicie że długo już nie wytrzymam. Wiktor wyczuł, na jakim etapie byłem. Jeszcze mocniej przyparł mnie do ściany, mocniej ścisnął palce łączącej nas dłoni i głęboko pocałował. To przeważyło szalę albo przelało czarę – jak kto woli. Gdy łapczywie próbowałem zaczerpnąć powietrza, zagryzł zęby na mojej wardze, a krótkie ukłucie bólu połączone z pozostałą paletą intensywnych doznań sprawiło, że doszedłem.
Otworzyłem oczy i ledwo złapałem oddech. W pierwszej chwili czułem ogromną dezorientację. Umysł szybko wrócił na właściwe tory. Przez okno do pokoju wpadało szarawe światło latarni. Nadal leżałem na łóżku, tyle że w nie tak już czystym ręczniku.
Obudziłem się z najbardziej erotycznego i mocno realistycznego snu z własnym szefem w roli głównej.